niedziela, 22 lutego 2015

11. Niezwykli ludzie


Kazimierz Podhajecki ma ponad siedemdziesiąt  lat, mieszka w Stryju przy ulicy Łesi Ukrainki 57. Jego twarz zdobi wysokie czoło i z fantazją zakręcony wąs. Siedzi przy biurku, na którym ustawiona jest miniaturowa rzeźba, przedstawiająca Józefa Piłsudskiego.
– Mam zostawić Stryj sierotą? – odpowiedział na pytanie czy chce przenieść się do Polski.
Rozmowę prowadził redaktor Stanisław Auguścik podczas robienia zdjęć do filmu z cyklu reportaży z kresów wschodnich. Jego film o Stryju skopiowałem i przechowuję w domowej wideotece, aby co jakiś czas zajrzeć na kilka chwil do mojego rodzinnego miasta. Starszy ode mnie o dziewięć lat Kazimierz Podhajecki stał się poniekąd moim znajomym. Słuchając jego opowieści staram się zrozumieć, co go skłoniło do pozostania w opuszczonym przez Polaków środowisku. Przyjmuję jego wyjaśnienie.
– Za księdza Cisły my, ministranci, przysięgali, że nie opuścimy naszej matki, Królowej Korony Polskiej i tej przysięgi nigdy nie chcę złamać. Zostanę tu dopóki żyć będę.
Wierny strażnik polskości Stryja musiał jednak wcześniej opuścić swoje miasto na szereg lat. Z chwilą wycofania się stamtąd okupantów niemieckich udał się wraz z oddziałem Armii Krajowej w lasy kieleckie. Gdy wrócił do Stryja, to sowieccy „wyzwoliciele” z miejsca go aresztowali. Przez siedemnaście dni czekał na wykonanie wydanego na niego wyroku śmierci, ale zmniejszono mu tę karę na dwadzieścia lat katorgi. Po jedenastu latach pobytu w łagrach powrócił do Stryja. Inni, którzy opuścili to miasto, wracali i jeszcze wracają do niego już tylko myślami.
Urodzony tam Mieczysław Magiera napisał w Londynie:
Na herbie bluźniercza czerwona blizna
Zdradzony bastion, Sobieskiego chluba
Za drutem kolczastym cenna polska zguba
Mój Stryj rodzinny, to moja Ojczyzna.
Znany skamandryta Kazimierz Wierzyński też nie mógł zapomnieć o Stryju, chociaż przeżył w nim tylko kilka lat jako gimnazjalista. Jego wiersz „Do Leopolda Staffa” zaczyna się od słów: „W małym mieście (z którego tu wszyscy się śmieją)”. W jednej z kolejnych strof tego utworu brzmi już jednak całkiem inny ton:
A jeśli już mam wyznać pragnienie najszczersze,
Chciałbym bardzo, by nie zgasł mój głos bezpotomnie
I w miasteczku odległym ktoś myślał tak o mnie,
Jak ja o tobie, niosąc pod pachą me wiersze.
Stryjskie motywy można rozpoznać w wielu utworach tego wspaniałego poety. To niewielkie, galicyjskie miasto, w którym rozmawiano po polsku, ukraińsku, w jidysz, a często też po ormiańsku i niemiecku, wyróżniało się jakąś szczególną atmosferą, stanowiącą dobrą pożywkę dla wszelkiej artystycznej twórczości.
Ze Stryja pochodził m.in. autor powieści „Szatan z siódmej klasy” oraz innych bardzo pogodnych i popularnych utworów literackich, Kornel Makuszyński. Tamże się wychował i wykształcił w polskim gimnazjum znany pisarz Julian Stryjkowski. Szkoły średnie tego miasta reprezentowały dobry poziom. Upewniłem się w tym przekonaniu słuchając pełnych erudycji wspomnień kilku odnalezionych gdzieś w Polsce przez red. Auguścika absolwentów stryjskich szkół: Adama Wandalskiego, Mieczysława Barańskiego, Czesława Lasoty i innych. Odniosłem przy tym wrażenie, że ci ludzie są bardzo dumni z miejsca swojego urodzenia. Jak podkreślali, ze Stryjem związanych jest wiele nazwisk wybitnych przedstawicieli nauki, kultury, sztuki, polityki i wojskowości.
W okresie Wiosny Ludów stryjskim gimnazjalistą był Artur Grottger, który zasłynął później jako grafik i czołowy przedstawiciel polskiego malarstwa romantycznego. W wiejskim dworku pod Stryjem żył przez pewien czas i tworzył Kornel Ujejski, autor „Maratonu”, apoteozy walki o wolność. Gimnazjum im. Józefa Piłsudskiego w Stryju ukończyli m.in.: znany śpiewak operowy Andrzej Hiolski, wybitny reżyser teatralny Wilam Horzyca oraz trzykrotny premier rządu przedwojennej Polski Kazimierz Bartel. Z tego miasta pochodził też bohater dwóch wojen światowych, legendarny dowódca 21. Dywizji Piechoty Górskiej, gen. Józef Kustroń. Do tej plejady wspaniałych nazwisk zaliczyłbym również urodzoną w Stryju, a znaną wielu mieszkańcom Szczecina, Janinę Szczerską, znakomitego pedagoga, organizatora i długoletniego dyrektora I Gimnazjum i Liceum przy al. Piastów. Po ukończeniu studiów we Lwowie pierwsze doświadczenia nauczycielskie Janina Szczerska zdobywała w jednym z gimnazjów swojego rodzinnego miasta. Później uczyła i wychowywała szczecińską młodzież. Ta otaczana wielkim szacunkiem nauczycielka zmarła w Szczecinie 10 lipca 1981 roku przeżywszy 84 lata. Od tamtej daty minęło już kilkanaście lat. Czas wciąż mija, ale najmłodsi Polacy ze Stryja jeszcze żyją. Jak sądzę, pozostaje jeszcze przy dobrym zdrowiu Kazimierz Podhajecki, stanowiąc w tym mieście żywy symbol minionej epoki.

Edwin Walter
http://encyklopedia.szczecin.pl/wiki/Edwin_Walter

2 komentarze:

  1. STRYJANOM:
    W snach Cię widzę, mój STRYJU rodzinny.
    wśród łęgów gęstych i trawy wysokiej,
    mienisz się rosą – perłami Podkarpacia
    i szumisz wodą swojej rzeki głębokiej…
    Błogi, niebaczny narkozy wytchnienia –
    snem tym się krzepie i rosę mu spijam;
    tęsknotą ku Tobie mierzę doby minione
    w wędrówce do mego kochanego STRYJA.
    Zagłówkiem moim i wiecznym kosturem
    mój paszport ze stryjskich rozsypanych godzin,
    bezardem mi zorza nad jutra wertepem
    A step uchodźczy mą drogą na codzień.
    Oazą mi – kurhan jak dobroć samotna
    w oparach lśniący, błękitem owiany
    daleki jak wiatry od tęczy wilgotne
    a bliski jak sercu mój STRYJ ukochany.
    Może kiedyś świtem, wolnym słońcem Cię zbudzę,
    rozżarzę Twe rosy, Twe łęgi rozkołyszę,
    dotknę Twych olszyn, dębów i czeremchy
    i śpiew szczygłów, czyżyków pośród nich usłyszę…
    Potem przejdę aleja, kasztanami wspaniałą,
    Kościuszki, Hosza lipami pachnącą,
    Batorego, Podzamczem i 3 Maja,
    przeskoczę klomb fary, jak niegdyś, niechcąco…
    Wreszcie stanę na placu pamiętnym dla wszystkich
    gdzie STRYJ bywał uroczysty, dumny i hoży…
    W dostojnej ciszy zegar wybija kwadranse,
    a tercjan bramy gimnazjum otworzy…
    O budo Pierwsza Makuszyńskich, Wierzyńskich,
    Bartlów i młodzi z całego Podkarpacia.
    Składam hołd dzisiaj twej wielkiej tradycji;
    Z bram Twych wyszli ludzie. Wszystkich ludzi bracia.
    STRYJU Ożgów, Kaimów, Filii i Lux ú,
    Kulinawskich, Weissblumów, Sitnikiewiczów,
    Pogoni, Stryjanki, Hakoachu, Sokoła,
    Gędźby, Śliwaków i Cyganiewiczów,
    Lewandowskich, Biedzińskich, Edisonu, Corsa,
    Markefki, Wiedeńskiej, Bristolu, Wehrsteina,
    Kozich Górek, Patyczkarni, Handlówki i Bursy,
    Stadionów, Przystani i Parku Jordana,
    Marenina, Greczyna, Dienstla i Bizanca,
    Emerytów, Titiny, Ferbla, Etgenesów,
    Frajerskiego gazu i Kajzerszplanplacu
    I stryjskich batiarów z cymes interesów…
    Snem znużonego mierzę doby minione
    gdzieś w mrokach przepadłe, w nieczasie istnienia.
    Kiedyż znów wyjdę na drogę wyśnioną???
    Dojdę do STRYJA.
    …….. i spełnią się marzenia.…….

    Mieczysław MAGIERA
    Londyn w 1955 r.
    Dobry wieczór, jestem związana ze Stryjem, stamtąd pochodzi moja Mama. Znalazłam ten wiersz w starych papierach i chciałam się nim z Państwem podzielić. Pozdrawiam serdecznie, Katarzyna Krupka Kamińska

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzień dobry. Bardzo dziękuję za wiersz i wizytę na blogu. Serdecznie pozdrawiam. Olga Walter

    OdpowiedzUsuń